Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:05 |
|
|
- Po słowach faceta, wyglądającego jakby się malował, o zrobieniu odpoczynku, Malecky z ulgą usiadł na środku drogi. - Nareszcie! - powiedział, unosząc w górę ręce. Grupa zaczęła rozbijać obóz, on tymczasem siedział bez ruchu i czekał by zeszło z niego choć trochę zmęczenia. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:08 |
|
|
Suzanne szla za grupą w milczeniu, analizując w myślach wczorajszą rozmowę z Danielem. Nie miała pojęcia, że szli już tak długo, powoli zbliżała się kolejna noc. Blondynka otrząsnęła się z zadumy i uśmiechnęła się do wszystkich.
-Może jakiś dzik na kolację? Dawno nie polowaliśmy!
Z przyzwyczajenia zaczęła szukać wśród wszystkich twarzy Sayida. Westchnęła powoli, gdy uzmysłowiła sobie, że nigdy już razem nie zapolują.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:08 |
|
|
Rozżalona Scarlett klapnęła na mokrej trawie, nie zważając na to, że cała jej garderoba wchłonie wilgoć. Miała ochotę zapomnieć o ciążących na jej głowie myślach, zatopić je w alkoholu. Zwykle nie paliła, ale tym razem poczuła chęć na nikotynę. Desperackim wzrokiem zaczęła szukać po twarzach czołowej uzależnionej, w nadziei, że po starej znajomości uda jej się wyprosić jednego papierosa. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:09 |
|
|
James szedł z tyłu grupy, czując się podle po wcześniejszej rozmowie ze Scarlett. W pewnym momencie Richard zarządził przerwę i rozbicie obozu. Sawyer nie zatrzymujac sie skręcił do dżungli aby nazbierać drewna. Pełen frustracji łamał gałęzie z całej siły, chcąc odreagować złość. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:15 |
|
|
Jason z chęcią by się gdzieś wymoczył, poszedł na spacer i już po 5 minutach znalazł dość głęboki i szeroki strumień a właściwie małe jeziorko. Rozebrał to co trzeba i wskoczył do letniej wody.
Edytowane przez Lion dnia 26-04-2010 20:16 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:16 |
|
|
-Polowanie to świetny pomysł. Ja na pewno idę. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:20 |
|
|
Uśmiechnęła się, wyciągając z plecaka pistolet. Sprawdziła, czy ma jeszcze naboje- miał. Przypomniało jej się pierwsze spotkanie z tą bronią, na plaży ogonowców.
-Ktoś jeszcze idzie?- spytała, by wspomnienie wyleciało z jej głowy, a jego miejsce zajęły wydarzenia teraźniejsze.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:22 |
|
|
A Jason pluskał się w najlepsze i miał nadzieję, że nikt nie zakłóci chwili spokoju i relaksu. Przypomniała mu się kąpiel w oceanie z Su i Hugonem oraz w jeziorku z Kate. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:40 |
|
|
Ciszę, która zaczęła otaczać Lincolna, przerwał w pewnym momencie plusk wody. Mężczyzna zaczął się przysłuchiwać, skąd on nadchodzi. Obolały wstał z ziemi, poprawił plecak i zaczął iść w kierunku odgłosów. Po kilkudziesięciu metrach dotarł do małego jeziorka. Zauważył wynurzającą się kobiecą głową. - To Elena! - pomyślał, przyglądając się długim, blond włosom. Malecky zaczął w pobliskich krzakach szukać czegoś, czym mógłby ją przestraszyć. Po krótkich poszukiwaniach, złapał zieloną, obleśną żabę. Zaczął się skradać i gdy doszedł do samego brzegu, na odwróconą w jego stronę plecami osobę, rzucił żabę, wprost na głowę.
Zorientowawszy się, że to nie Elena kąpała się w jeziorku, lecz Jason, zawstydzony Malecky szybko zniknął za krzakami.
Edytowane przez Lincoln dnia 26-04-2010 20:47 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:41 |
|
|
Jak zwykle szedłem nie odzywając się. Tym razem nie daleko za grupą, szedłem w jej środku. Miałem gdzieś, co inni myślą o mojej akcji z dynamitem. Usiadłem w cieniu pod drzewem. Wyciągnąłem butelkę wody. Wtedy zobaczyłem idącą w moim kierunku April. Dziewczyna cieszyła się jak dziecko. Nie wiedziałem z czego. - Hej - zacząłem rozmowę jako pierwszy. Ona chyba jako jedyna nie żywiła do mnie urazy, za mój haniebny czyn.
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:44 |
|
|
Mer, choć niechętnie, to jednak widząc stan w jakim jest Scarlett, poczęstowała ją jednym papierosem.
Szatynka zaciągnęła się, a następnie uwalniając powoli dym z ust, obserwowała zgromadzonych. Jason chlapał się niczym małe dziecko po raz pierwszy ujrzawszy wodę, kilka osób udało się na polowanie, a reszta rozłożyła się wygodnie w trawie, oddychając głęboko. Z każdym wchłonięciem kolejnej dawki nikotyny, Scarlett rozluźniała się. Nie pamiętała kiedy ostatnim razem zapaliła. Musiało to być bardzo dawno, gdyż nieprzyzwyczajona odczuła nawet tego jednego papierosa.
- Przydałoby się coś mocniejszego - wypowiedziała na głos, zwracając uwagę kilku towarzyszy.
Tak, alkohol zdecydowanie ukoiłby jej smutek.
Edytowane przez Gooseberry dnia 26-04-2010 20:46 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:49 |
|
|
- Witaj- powiedziała, a na jej pąsowej twarzy pojawił się uśmiech. Podeszła do niego po chwili siadając obok męzczyzny, który obserwował ją.- Chyba nie myślisz, że ludzie mają ci jeszcze za złe dwój despekt, już pewnie dawno o nim zapomnieli.
Powiedziała, bo myślała, że Neal od tego czasu trzyma się trochę z daleka od wszystkich.
- Co myślisz o tej całej latarni i o następnych kandydatach?- spytała, bo zrozumiała, że Caffrey wcale nie przejmował się tym co inni o nim myślą po swoim eksperymencie, który bądź co bądź ukazał trochę prawdy w jego teorii.
Edytowane przez April dnia 26-04-2010 20:50 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 20:50 |
|
|
Sawyer nazbierał drewna na opał. Zaczął ustawiać je tak, aby można było rozpalić duże ognisko. Po paru chwilach ogień buchnął wysoko w górę, dając światło i ciepło rozbitkom. James po robocie usiadł na trawę i wilczym wzrokiem obserwował towarzyszy, szczególnie Scarlett. Nie miał ochoty na pogawędki, przynajmniej nie teraz. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
grzechuuu
Użytkownik
Postów: 905
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:05 |
|
|
Szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie zdanie innych. - odpowiedziałem. Na mojej twarzy po raz pierwszy od dawna pojawił się uśmiech. Niebieskooka tak na mnie działała, czy spowodowane to było podróżą do latarni? Właściwie nie zastanawiałem się jeszcze nad wyprawą, oraz nad nowymi kandydatami. - Nie myślę o kandydatach wcale. Zastanawia mnie jedynie cała ta latarnia, do czego ona służy? - Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, co czuję do April. Zdawało mi się, że była dla mnie jedynie przyjaciółką. Dowodzi to po raz kolejny, że wyspa mnie zmieniła. Nie umiałem określić nawet własnych uczuć. Postanowiłem odstawić na bok Mozza, właściwie już znalazłem sposób żeby go spławić. Chciałem skupić się teraz na odbudowanie mojej prawdziwej osobowości, gdyż nikt z tutaj obecnych tak na prawdę nie widział prawdziwego mnie. Ciągle miałem ochotę na cygaro, najlepiej kubańskie. Nikt takowych nie posiadał, a szkoda. Może gdybym poprosił Mozziego, załatwiłby mi jedno? Nie, lepiej nie ruszać tej sprawy. Cieszyłem się, że go nie ma.
Edytowane przez grzechuuu dnia 26-04-2010 21:06 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:08 |
|
|
Jason poczuł coś na swojej głowie, zaczął się szamotać, ale to coś nie złaziło, wybiegł z paniką z jeziorka i przeklinając głośno na brzegu odczepił nareszcie żabę która zaplątała się w jego włosy. Jednocześnie zobaczył jak ktoś ucieka za krzaki i nie zważając na to że ma na sobie tylko bokserki zaczął szukać dowcipnisia po skrawku lasu między jeziorem i polaną.
Edytowane przez Lion dnia 26-04-2010 21:09 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:27 |
|
|
-Nikt nie chce jeść?- zdziwiła się Suzanne, wkładając plecak z powrotem na plecy. -To nie, sami sobie upolujemy. Chodź, Daniel.
Już po chwili zagłębiali się w dżunglę. Bylo ciemno, szanse na owocne polowanie były słabe. Odgarniała rękami gałęzie, które znajdowały się przed nimi, a Faraday wskazywał drogę pochodnią. Nagle blondynka usłyszała jakiś szelest, jakby z daleka. Przyłożyła palec do ust i skupiła się z całej siły na tym, by rozpoznać źródło dźwięku.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:37 |
|
|
Jason jednak nikogo nie znalazł więc ubrał się i powrócił do reszty wkurzony. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:45 |
|
|
Elena nie umiała polować. Nigdy nie musiała tego robić, Inni zawsze mieli pod dostatkiem jedzenia. Usiadła więc przed ogniskiem, wpatrując się z płomienie. Pokiwała tylko głową na słowa Scarlett o alkoholu. Już nie pamiętała, kiedy ostatni raz miała okazję wypić.
- Może ktoś opowie jakąś historię o duchach? - zaproponowała, mając nadzieję, że tym razem ludzie zareagują bardziej entuzjastycznie, niż na pomysł ze śpiewaniem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:46 |
|
|
Usadowiłam się blisko ognia między Juliet, a Eleną. Rozbicie obozu to był zdecydowanie dobry pomysł, biorąc pod uwagę ilość przemaszerowanych godzin i wizja kolejnych kilkunastu. Wyłożyłam obolałe nogi przed siebie tak że jeszcze 2cm, a podeszwy moich trampek zajęłyby się ogniem. Czułam przyjemne ciepło dochodzące od wesoło tańczących płomieni na niedużym wietrzyku. Mimo, że znajdowaliśmy się na ciemnym terytorium, gdzie w każdej chwili mógł wyskoczyć czarny dym czy inne dziwne osobniki, to poczułam przez chwilę ulgę. Wyciągnęłam papierosy, częstując zmarnowaną Scarlett i przez chwilę się zrelaksowałam. Oparłam ociężałą głowę o ramię Juliet, powoli wprowadzałam nikotynę do swojego ciała i obserwowałam wszystko dookoła. Co chwilę przymykałam powieki, chcąc wryć obrazy w moją pamięć. Przypatrywałam się dokładnie wszystkiemu co nas otaczało- wzburzonym czubkom drzew i drwiącej sobie z tej złości ziemi, płomieniom które co chwilę zmieniały natężenie i odcień swych barw, trawie, drzewom, ognisku które co chwilę wesoło strzelało iskrami w niebo. W świecie panuje zadziwiająca harmonia, w której mamy okazję żyć. Niestety poprzez ciągłą walkę i zagrożenie naszego życia zapominamy, że dane nam są przywileje czucia, widzenia, dotykania, możliwość dzielenia się z innymi ludźmi uczuciami. W tym momencie przypomniały mi się słowa Pitera, który gdy był na haju miał w zwyczaju rozkminianie wszystkiego dookoła. Powiedział on kiedyś, że "najgłębszy brak świadomości, jaki występuje u człowieka, to nieświadomość własnego życia". Coś w tym było, mimo tego że był na haju. Jednak w tym było dość dużo prawdy. Z zamyślenia wyrwało mnie drzewo. Tak, drzewo. Drzewo, w którym ostatnio schowałyśmy się z Juliet. Zaśmiałam się pod nosem i powiedziałam cicho do blondynki:
- Mmm... kojarzysz to miejsce?- kątem oka zerknęłam na kobietę, a na moich policzkach malowały się małe rumieńce. W tym samym momencie usłyszałam zbulwersowaną Su, która wyruszyła sama z Faradayem na polowanie w środku nocy. Nie chciałam już nic mówić, ale jeśli o mnie chodzi to bałabym się pójść tylko z Danielem. Przez ostatnie parenaście godzin zachowywał się naprawdę dziwacznie, nie wspominając o jego wiecznie zdziwionym wyrazie twarzy. Zamiast zatrzymać Su, zwróciłam się do Eleny, która siedziała cicho z boku.
- Hmm... czyżby już Ci gardełko wysiadło?- spojrzałam na dziewczynę z uśmiechem- mam na to dobre lekarstwo tylko... musiałabyś w zamian zaśpiewać "Łysego Johna" - wyszczerzyłam zęby w zawadiackim uśmiechu. Przy okazji szukałam w kieszeni bluzy czy aby na pewno owo lekarstwo się tam znajdowało. Ku mej uciesze po chwili wymacałam małą buteleczkę alkoholu, którą schowałam 2 dni temu nie wiadomo z jakich przyczyn.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 26-04-2010 22:00 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 26-04-2010 21:50 |
|
|
Malecky przedzierał się przez krzaki najszybciej jak umiał. Nie zwracał uwagi na ostro zakończone gałązki, w związku z czym był tak podrapany, jakby rzuciła się na niego gromada kotów. Po przebiegnięciu kilkuset metrów, stanął zadyszany, rękoma trzymając się kolan. Po złapaniu kilku głębszych oddechów poszedł w stronę ogniska i usiadł obok Any-Lucii. Niedaleko siedziało jeszcze kilka innych osób. |
|