Autor |
RE: Świątynia |
Octopus
Użytkownik
Postów: 1058
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 01-05-2010 23:40 |
|
|
Juliet już otwierała usta by dopowiedzieć coś do ostatnich słów Jamesa, lecz uznała że nie doczeka sie inteligentnej odpowiedzi, więc rozmyśliła się. Jedyną mądrą rzeczą, którą mogli zrobić to iść w kierunku Świątyni, po czym rozejść się do swoich pokoi, jak na wycieczce szkolnej. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:10 |
|
|
Cisza towarzyszyła nam już do samych murów Świątyni. Pewnym krokiem wkroczyłam na dziedziniec i nie wiedzieć czemu parę razy machnęłam listą w powietrzu, krzycząc:
- Jooooł Dogeny i Panowie Płaszczyki... jak chcecie listę to zapraszam do kuchni!- po czym zwinęłam kartkę i ruszyłam do wnętrza. Pierwsze co to rzuciłam się na paczkę fajek, leżącą sobie spokojnie na stole w kuchni. Odwinęłam papierek i moim oczom ukazało się 20 sztuk pięknych, czarnych djarumów. Odpaliłam jednego, zaciągając się mocno goździkowym aromatem. Mimowolnie uśmiechnęłam się pod nosem i wstawiłam wodę na kawę. Tak, kawa. Tego mi brakowało.
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:14 |
|
|
Jason urządził ognisko. Scarlett i Emily już spały, Elena, Neal i Daniel chodzili tu i tam, jedli... Sam więc zgłodniał i rozpoczął osłabianie swoich zapasów, pożerając aż trzy mango. Czwarte, ostatnie rzucił Elenie. Zdjął buty, podciągnął nogawki i zaczął się przechadzać po brzegu oceanu. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:17 |
|
|
Faraday patrzył w ogień. Zastanawiał się nad tym, jak następnego dnia będą na Hydrze. Poleje się krew. Po chwili zostawił plecak daleko od ogniska i rzucił się do wody. Miał ochotę popływać. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:23 |
|
|
Suzanne bez słowa poszła za Meredith. Gdy usiadła na stołku w kuchni, zaczęła powoli wdychać świątyniowe opary. Choć nie chciała się do tego przyznać i głupio jej było to stwierdzić, stęskniła się za tym miejscem. Gdzieś w kącie wypatrzyła swe kule, które dzielnie podtrzymywały ją po małym incydencie z dziurą z trupami w roli głównej. Kąciki jej ust powędrowały lekko w górę.
-Meredith, mogę również prosić o filiżankę kawy?- spytała, czekając na reakcję dziewczyny. Nie rozmawiały ze sobą jeszcze ani raz od kiedy wspólnie...
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:33 |
|
|
Nie słyszałam jak Su weszła do kuchni więc podskoczyłam ze strachu, gdy jakiś głos odezwał się nagle za moimi plecami. Przy okazji ryzykownie długi słupek popiołu spadł na moje spodnie.
- Jasne, nie ma problemu- rzuciłam szybko, jeszcze nieco wystraszona. Zaparzyłam nam kawę w dość dużych kubkach. Aromat świeżo zmielonych ziaren przyjemnie wdarł się do moich nozdrzy. Usiadłam naprzeciwko blondynki, podając jej picie. Dopiero teraz spostrzegłam, że dziewczyna ma jeszcze na czole znak po moim głupim uderzeniu kokosem. Zawstydziłam się i na moment spuściłam głowę w dół. Nie wiedziałam jak zacząć.
- Su... eeeeh... wiem, że te słowa już nikomu nie przywrócą życia, ale przepraszam... to wszystko moja wina...- powiedziałam powoli, kręcąc palcem po krawędzi kubka.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 02-05-2010 00:34 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:44 |
|
|
Uśmiechnęła się lekko na widok reakcji Meredith. Nieświadoma niczego dziewczyna wzdrygnęła się na jej widok, a gdy zaczęła mówić, jej głos brzmiał tak, jakby przed chwilą wybudziła się z sennego koszmaru. Już po chwili przed Suzanne stał kubek pełen gorącej, parującej cieczy. Chwyciła go oburącz, przyjemnie parzył w ręce i później, gdy upiła pierwszy łyk, w język. Będąc prawie pewną, że ominie je temat śmierci jednej z pasażerek lotu 815, rozłożyła się wygodniej na krześle i założyła nogę na nogę. Chwyciła pewnie kubek w rękę i upiła troszkę. Prawie zakrztusiła się, gdy Meredith zaczęła mówić. Słuchała jej uważnie, patrząc na czubki swych butów.
-Nie, Meredith... To nie Twoja wina. To wina każdej z nas... Nie powinniśmy już kłócić się w naszej grupie. Ja również przepraszam...
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 00:53 |
|
|
Uśmiechnęłam się blado, przez zaszklone oczy na odpowiedź Su.
- Już się nie kłócić? Hehe...- zaśmiałam się smutno- sama widzisz co ta wyspa z nami robi... wszystkie nasze rozmowy i tak ostatecznie prowadzą do sporu...- urwałam na moment, upijając łyk kawy- jeszcze do niedawna chciałam za wszelką cenę wrócić do domu a tee...- ucięłam, czując jak kolejna dawka łez napływa mi do oczu- chcesz wrócić do świata?- zapytałam nagle, nie dokończając swojej wypowiedzi.
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 02-05-2010 00:54 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:00 |
|
|
-Dlatego musimy starać się do tych sporów nie prowadzić.- powiedziała cicho, przerywając dziewczynie. -Kiedyś nam się to uda, jeśli będziemy się starać... To takie dziwne, na samym początku, gdy rozbiliśmy się tutaj, nie pojawiały się wśród nas spory czy odmienne zdania. Żyliśmy po prostu z dnia na dzień, wierząc, że szybko nas uratują.. Jakoś nie było czasu na to, by się kłócić.- skrzywiła się. -Mówiąc prawdę nie wyobrażam sobie już życia poza wyspą... Potrafisz przypomnieć sobie zwykłą, zatłoczoną ulicę? Zgiełk ulic, krzyk ludzi...- zamknęła oczy, próbując przypomnieć sobie, jak wygląda to, o czym mówi. -To jest jak jakiś odległy sen, piękny sen, z którego kazano nam się wybudzić. Ale tak, Meredith, jeśli chodzi o mnie... Pragnę zasnąć.- otworzyła oczy i dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak absurdalne są jej słowa. Zaśmiała się cicho. -Marzę o powrocie. Zastanawia mnie jedynie, czy po powrocie będziemy umieli się w tym świecie odnaleźć. A Ty, wolisz żyć na wyspie, czy poza nią?- skończyła mówić i upiła łyk kawy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:09 |
|
|
Elena z chęcią zjadła mango, które rzucił jej Jason. Żałowała, że nie ma z nimi Meredith, która ze swojej magicznej kieszeni wyciąga alkohol. Ale już niedługo, jeśli dobrze pójdzie, zrobi zapasy alkoholu... Nie zamierzała wracać z Hydry z pustymi rękami, o nie... Słodycze... alkohol... Masło orzechowe... Ciuchy! Fajnie byłoby również wziąć kilka królików (o ile Widmore ich nie zabił i nie przerobił na pasztet). Tylko jak to zrobić, aby niespostrzeżenie wywieźć tyle rzeczy... Jeśli jutro jej nie uda tego zrobić, to może wróci na Hydrę po raz drugi...
Jej rozmyślania przerwał plusk wody. To Daniel postanowił się wykąpać. Albo poluje na ryby, które później zabije i zje na surowo... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:13 |
|
|
Uważnie słuchałam tego co mówiła Su. Niestety miała rację. Nie potrafiłam już przywołać miłych wspomnień, zgiełku zabieganego sydney'owskiego dnia czy nawet koncertów. To by straszne. Kiedyś muzyka była całym moim życiem. To w niej uwalniałam całą swoją buntowniczą duszę. To ona oczyszczała mój umysł. Pozwalała odpocząć i nabrać dystansu do nieistotnych spraw, a teraz? Teraz nie potrafiłam nawet przywołać w pamięci choćby jednego koncertu. Jedynie jakieś marne strzępki widziane jak przez mgłę. To zdecydowanie za mało.
- Właśnie o to chodzi... wątpię abym po tym wszystkim była w stanie znaleźć tam...- kiwnęłam głową- w normalnym świecie kawałek miejsca dla siebie...- mimo że mocno się starałam to i tak jedna łza mi pociekła. Nie wytarłam jej. Pozwoliłam aby powoli spłynęła do ust abym poczuła jej słony smak.
- Su...- spojrzałam dziewczynie prosto w oczy- wierzysz, że to ma jakiś głębszy sens? Wierzysz w przeznaczenie?
' target='_blank'>
Edytowane przez Muminka dnia 02-05-2010 01:15 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:24 |
|
|
Faraday zanurkował. Już od dawna nie pływał, ostatni raz chyba koło jeziorka koło Łabędzia. Łabędź, to tam się wszystko zaczęło. Przez tą stację, gdyby Desmond wcisnął klawisz to byśmy wylądowali w Los Angeles. Desmond który jest moją stałą. Trzeba go znaleźć i utrzymać przy życiu. Daniel zobaczył ryby, które nie uciekały przed nim. Wyjął nóż, który miał schowany za pasem i upolował dwie ryby. Jedna dla mnie, druga dla reszty, może ktoś będzie wiedział co dokładnie upolowałem. A gdyby teraz popłynąć na Hydrę? Szybko zwiad, dzięki czemu byśmy wiedzieli co nas czeka jutro. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:28 |
|
|
Patrzenie na Meredith, załamaną, pełną niepokoju rudowłosą, było zdecydowanie straszniejsze niż fakt zabójstwa Kate, bójki, nieporozumień. Łza, która nagle spłynęła po jej policzku była tak przytłaczająca, że natychmiastowo i oczy Suzanne poczuły potrzebę wypuszczenia z siebie mokrego płynu. Powstrzymała je jednak, nabierając mocno powietrza w płuca. Wypuściła je kącikiem ust, gdy poczuła na sobie wzrok dziewczyny.
-Ja... Nie wiem.- rozłożyła bezradnie ręce, które oparła później o blat stołu. -Teoretycznie katastrofa samolotu to nic takiego, prawda? Może zdarzyć się każdemu, nic w tym niezwykłego... Z drugiej jednak strony, na bezludnej wyspie nie powinno znajdować się bunkrów, innych ludzi, a na samym końcu dowiedzieć się, że jest się kandydatem do zajęcia posady na jednym z wyższych miejsc. Jeśli faktycznie jesteśmy wyjątkowi, to nie powinno się tego stwierdzać po miesiącu czy dwóch obserwacji. Nie wiem jak ty, za mną nigdy nie chodzili ludzie w płaszczach spisując, co robię. Skąd więc wzięły się stwierdzenia, że jesteśmy dla wyspy kimś ważnym? Jak oni do tego doszli? Plotę bez sensu i schodzę z tematu... Więc, Meredith, nie umiem Ci odpowiedzieć, czy wierzę w przeznaczenie. Nie po tym, co tutaj przeszłam.
Odchyliła się powoli na tylnych nogach krzesła, czekając na reakcję dziewczyny.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:38 |
|
|
Elena przyglądała się z daleka Danielowi, który ostro rzucał się w wodzie. Nie wyglądało, jakby się topił, tylko nurkował, więc Elena nadal siedziała przy ognisku. Spojrzała na śpiącą Scarlett i przywołała w pamięci imprezę sprzed kilku dni. To był najmilszy moment w całej tej podróży... Po później zginęła Kate i już nie było tak wesoło. Elena zaczęła nucić pod nosem "Łysego Johna" i bawić się piaskiem, rysując na nim różne kształty.
Edytowane przez Amelia dnia 02-05-2010 01:38 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:44 |
|
|
- Nie znasz już innych piosenek? - zaśmiał się Jason i wskazał miejsce obok Eleny. - Można? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 01:47 |
|
|
Faraday wrócił do ogniska z rybami. Ostatni raz obejrzał się za siebie, widział z daleka kontury wyspy w mroku. Ale my jesteśmy głupi, teraz na pewno będą wiedzieć że przybędziemy. Mogliśmy nie rozpalać tego ogniska. Podszedł do Eleny, która nie spała. Neal, Scarlett i Emily spali, Jason siedział obok Eleny z miną filozofa. Nasz Napoleon, pewnie obmyśla strategię by pokonać Widmora.
-Hej. Złowiłem ryby, chcecie jedną? Znacie się na rybach? Ja nie a chciałbym poznać gatunek tych ryb, wydają się smaczne. Jak tam przed jutrzejszym dniem? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 02:17 |
|
|
- To może sam coś zaśpiewasz? Na przykład... Smells Like Teen Spirit? - nie wiedziała, czemu akurat ta piosenka przyszła jej do głowy. Za chwilę dosiadł się do nich Daniel, trzymając w ręku dwie ryby - Udało Ci się je złapać? Nieźle... - patrzyła na niego wielki oczami, przypominając sobie, że przed chwilą myślała o Danielu i rybach - Nie mam pojęcia, co to za gatunek... Ale wiem, że trzeba je upiec i zjeść. - powiedziała oblizując się. Zastanawiała się, czy Daniel przypadkiem zaraz nie wbije zębów w surową rybę.
Edytowane przez Amelia dnia 02-05-2010 02:19 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lion
Użytkownik
Postać: shimano
Postów: 12672
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 02:31 |
|
|
- E tam, nie lubię Nirvany oprócz "Rape Me" - zaśmiał się, przypominając sobie, że dawno temu w jaskiniach komuś ją śpiewał, ale nie pamiętał komu. - A w Rosji istnieje w ogóle coś takiego jak rock? - nie wyobrażał sobie tej muzyki w wydaniu słowiańskim. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 02:44 |
|
|
Muszę zachować choć pozory normalności, tak jak przed latarnią. Gdy wtedy zobaczyłem dżdżownicę to ledwo co się udało mi się opanować przed zjedzeniem jej. Z rybą będzie łatwiej, w ostateczności pójdę w głąb dżungli.
-Tak, to chyba oczywiste ze trzeba rybę usmażyć. W Anglii tak się robi, takie mamy obyczaje. Ja swoją później zjem, teraz nie mam apetytu - Danielowi po wypowiedzeniu ostatnich słów zaczęło burczeć w brzuchu. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 02-05-2010 02:50 |
|
|
- Rosja to nie koniec świata, mamy tam wszystko - odpowiedziała Elena, rozbawiona pytaniem Jasona - Wbrew pozorom Rosyjska scena rockowa jest dobrze rozwinięta... Niestety od dawna nie miała okazji moich ulubionych zespołów... - powiedziała dłubiąc patykiem w piasku. Po chwili Daniel stwierdził, że nie jest głodny. Więc czemu mu tak głośno burczy w brzuchu? Czyżby to był... głód krwi? Elena rzuciła mu podejrzanie spojrzenie, biorąc od niego jedną rybę. Przyglądała się jej z nietęgą miną. Nie bardzo wiedziała co ma z nią zrobić. Wypatroszyć? Wyjąć ości? Czy po prostu nabić na patyk i usmażyć?
/tylko nie każ mi wymieniać zespołów, kompletnie nie znam sie na rosyjskim rocku /
Edytowane przez Amelia dnia 02-05-2010 02:56 |
|