Autor |
RE: Świątynia |
April
Użytkownik
Postać: Christopher Jones
Postów: 6303
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:12 |
|
|
April w milczeniu szła obok Neala. Coraz bardziej zaczęła obawiać się o życie Meredith,
z każdą minutą miała przed oczami drastyczne sceny związane z rudowłosą. Przestań nawet tak myśleć!- upomniała siebie w myślach, gdy przez jej głowę przeszła wizja nieżywego ciała kobiet poturbowanego przez Czarny Dym. Gdy po dłuższym przeszukaniu dżungli nic nie znaleźli postanowili wrócić do obozu. Brunetka zrezygnowała usiadła opierając się o drzewo i głośno wzdychając. Z pozostałych osób jeszcze nikt nie wrócił, co zawsze rodziło nadzieję. Meredith to silna osoba nie mogła sobie tak po prostu zginąć- uspokajała się w duchu nasłuchując czy nikt się nie zbliża w ich stronę. Gdy tylko usłyszała jakiś szmer, podnosiła się aby sprawdzić co jest powodem tych szmerów. Niestety za każdym razem to był fałszywy alarm.
|
|
Autor |
RE: Świątynia |
Dexter
Użytkownik
Postów: 1382
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:12 |
|
|
Sawyer wrócił z April do obozu. Po kilku minutach bezczynności wstał i przemówił do tych, co zostali:
- Chciałbym mieć ten cały shit za sobą, więc ruszajmy do latarni. Z tego co mówi Richard jest niedaleko. Jeśli wy nie chcecie, ide tam na własną rękę. Kto idzie ze mną, niech podejdzie....
Edytowane przez Dexter dnia 28-04-2010 23:21 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:15 |
|
|
- Jasne Sawyer, świetna myśl chodźmy. -Zakpiła Ana. - Co z tego, że niema połowy ludzi.. - Zaakcentowała głupio ostatnie zdanie i wstała wyrzucając niedokończoną papaję w krzaki. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:21 |
|
|
Faraday i Elena natrafili na ślady. Elena stwierdziła po śladach, że tutaj musiał iść mężczyzna, całkiem niedawno. Podążyli tym tropem, po kilku minutach zobaczyli Su lezącą na trawie.
-Hej Su, dobrze Cię widzieć.
Edytowane przez Furfon dnia 28-04-2010 23:21 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:21 |
|
|
Lincoln zeskoczył z huśtawki i szybkim krokiem udał się w stronę Sawyera i Any-Lucii. - Coś długo nie wracają nasze zguby. Czekamy czy idziemy ich szukać? - zapytał, mając nadzieję, że nikt nie wyrazi ochoty na wędrówkę w poszukiwaniu zaginionych. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:25 |
|
|
- Nie Lincoln, czekamy. - Powiedziała pewnie. - To będzie się wlokło ciągle. My pójdziemy, oni przyjdą, później będą nas szukać, a my przyjdziemy itd.. - Dokończyła. - Kur*a niedobrze mi. - Mruknęła ciszej, masując się po brzuchu. - To przez te dzisiejsze papaje... |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:27 |
|
|
Kopnęła kamień ze złością. Łazili po dżungli już dobrą godzinę i nigdzie nie było śladu po dziewczynach. Elena powoli zaczynała odczuwać frustrację. Cały czas rozglądała się dookoła, mimo, że powoli zaczynała tracić resztki nadziei. Wtedy zauważyli z Danielem świeże ślady. Wkrótce doprowadziły one do Su, leżące na ziemi.
- Su? - powiedziała niepewnie, klękając koło niej - Słyszysz mnie? |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:28 |
|
|
Nagle nad Suzanne stanęły dwie postacie, zasłaniając jej światło. Jęknęła cicho.
-Daniel, Elena... Proszę Was, zostawcie mnie samą.
Głównym powodem, dla którego nie chciała widzieć się teraz z nikim, był... strach. Bała się piekielnie tego, co powiedzą jej ludzie i jak będą reagować na jej osobę. Przez te kilka godzin leżenia w jednej pozycji zastanawiała się nawet, czy nie opuścić wszystkich i nie zamieszkać samotnie w Smoczku, dopóki nie odpokutuje morderstwa.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:29 |
|
|
- Powiem szczerze, że takiej odpowiedzi oczekiwałem. Nie mam zamiaru po raz kolejny bawić się w podchody. - Gdy Ana-Lucia zaczęła mówić, że się źle czuje i masować po brzuchu, Lincoln bardzo się zaniepokoił. - Ile ich zjadłaś? Może trafiłaś na jakiegoś brudnego? Nie był we krwi? - zapytał |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:36 |
|
|
- Może z pięć, widocznie były niedojrzałe, prosto z drzewa i ani śladu krwi. - Powiedziała starając się uśmiechnąć. Brzuch niemiłosiernie bolał. Czuła, że co chwilkę coś jej się tam przewraca. Zacisnęła zęby, starając się nie skupiać na bólu, swoje myśli przenieść na coś innego. - Jeju gdzie oni są? Mam nadzieję, że dziewczyny nie obwiniają się za śmierć Kate.. - Chodź w pewnym sensie powinny.. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:36 |
|
|
-Wybacz ale tego nie możemy zrobić, nie wiem jak Elena ale ja się tutaj położę, całkiem ładnie tutaj jest. - Faraday położył się na ziemi, patrzył w niebo gdzie było widać tym razem dużo gwiazd. - Kate zginęła przez mnie, to ja jestem winny jej śmierć. To co się wczoraj wydarzyło stało się z mojego powodu. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:39 |
|
|
Elena patrzyła ze zdumieniem jak Daniel kładzie się na ziemi.
- Daniel, wstawaj, nie wygłupiaj się.... - powiedziała i zwróciła się do Sue - Co Ty mówisz, nie zostawimy Cię samej w dżungli. Chodź, musimy wyruszyć w dalszą drogę. Do Latarni jest niedaleko, załatwimy to szybko i wracamy do Świątyni. - mówiąc to wyciągnęła rękę do Su, aby pomóc jej wstać. Zastygła w bezruchu czekając, aż dziewczyna ją złapie. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Muminka
Użytkownik
Postać: Unnur Þorbjörg Gunnarsdóttir
Postów: 2001
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:41 |
|
|
Juliet dosyć długo się nie odzywała, chyba urażona moim zachowaniem. Nie chciałam żeby zrobiło jej się przeze mnie przykro. Jednak nie wiedziałam jak mogę załagodzić sytuację. Zaproponowałam więc powrót do rozbitków. Podniosłam się ociężale. Mimo, że długi czas leżałam na brzegu, w dalszym ciągu byłam cała mokra. Nie dodawało mi to wcale uroki. Właściwie wyglądałam sama jak trup. Wrak człowieka. Byłam strasznie blada, jak nie sina. Oczy miałam przekrwione i podpuchnięte, a mój uśmiech zniknął gdzieś za smugą poczucia winy. Mokre ciuchy przylegały mocno do ciała, a włosy opadały na trupiobladą twarz. Generalnie wyglądałam jakby mnie ktoś rozmazał. Nie dało się dostrzec wyraźnych kontur moich kości policzkowych, podbródka jak do tej pory. Szłam jakbym dopiero co uczyła się chodzić. Jakbym miała zaraz bezwładnie opaść na ziemię. Właściwie było mi to obojętne. Mogłam upaść. Po jakiś 15 minutach marszu dotarłyśmy do reszty i wyłoniłyśmy się zza krzaków. Od razu spuściłam głowę w dół tak, że włosy zakryły niemal całą moją twarz. Juliet przekazała reszcie nowinę, że już niedaleko do latarni, a ja usunęłam się na bok, cały czas ociekając wodą...
' target='_blank'> |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Lincoln
Mistrz Gry
Postów: 6254
Mistrz Gry
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:42 |
|
|
Malecky widząc grymas bólu na twarzy ukochanej, bez większego zastanowienia chwycił ją i wziął na ręce. - To teraz idziemy do lekarza. - uśmiechając się, położył ją niedaleko na trawie. Dłońmi zaczął delikatnie głaskać po jej brzuchu, wywołując tym samym co jakiś czas łaskotki. - I jak, trochę lepiej? - zapytał.
W międzyczasie poruszył też temat śmierci Kate. - Tak, to zdecydowanie ich wina. Za bardzo się zapędziły w tych swoich kłótniach. Ale obwinianie tutaj nic nie pomoże. Powinniśmy zapomnieć o tej sytuacji i nie dopuścić, żeby ta wyspa zrobiła z nas zwierzęta. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:42 |
|
|
Nie złapała ręki Eleny.
-Elena... Mordercy nie powinni żyć w grupach. Po to zamyka się ich w więzieniach. Jak myślisz, znajdzie się tutaj jakieś? Daniel... Nie jesteś niczemu winny. To my ją zamordowałyśmy, nie ty.- mówiła beznamiętnie, patrząc w niebo, ciągle leżąc na plecach z rękami i nogami wyciągniętymi w bok.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Furfon
Użytkownik
Postać: Helena
Postów: 6221
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:48 |
|
|
-Ta kłótnia wybuchła z mojego powodu, ja się czuje odpowiedzialny za to co się wczoraj wydarzyło. Masz zamiar tutaj ciągle leżeć i się obwiniać? Jak tutaj zostaniesz to śmierć Kate pójdzie na nic. Ja w takim razie też tutaj zostaje, będę tutaj dopóki nie wstaniesz.
Edytowane przez Furfon dnia 28-04-2010 23:49 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
agusia
Użytkownik
Postów: 8436
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:50 |
|
|
Wzruszyła ramionami.
-No to sobie poleżymy.
140 osób ginie rocznie od uderzenia papajem. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
jazeera
Użytkownik
Postać: Uchechi Anonaba
Postów: 5281
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:53 |
|
|
Przez chwilę poczuła się jak księżniczka, kiedy Malecky niósł ją, by po chwili położyć Cortez na trawie. Ana chichotała, kiedy Lincoln dłonią przejeżdzał po jej brzuchu, zapomniała o bólu, który jeszcze chwilkę temu nie dawał jej spokoju. Uspokoiła się gdy poruszył temat o wczorajszych wykonaniach dziewczyn. - Nie chcę stać się taka jak Bernard i Daniel. - Wypowiedziała całkiem poważnie, wpatrując się w zieloną trawę. W pewnej chwili wyszła Juliet, Meredith i Scarlett. Jeszcze brakowało im trójki kandydatów.
Edytowane przez jazeera dnia 28-04-2010 23:56 |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Amelia
Użytkownik
Postać: Ruby
Postów: 3904
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:53 |
|
|
Elena powoli opuściła rękę.
- Su, nie jesteś morderczynią. Przecież wszyscy wiemy, że było to wypadek. Wypadki się zdarzają... Jak zauważyłaś, na tej wyspie wyjątkowo często. Nic Ci nie da izolowanie się. Nie poczujesz się przez to lepiej. - próbowała przekonać Su. Odwróciła się na chwilę od Su i spojrzała na Daniela, który w najlepsze leżał na ziemi. Powiedziała do niego bezgłośnie "HYDRA", mając nadzieję, że oczytał słowo z ruchu jej ust. Myślała, że to zmotywuje go do wstania. |
|
Autor |
RE: Świątynia |
Gooseberry
Użytkownik
Postać: Alice Smooth
Postów: 1589
Mistrz Przetrwania
|
Dodane dnia 28-04-2010 23:56 |
|
|
Scarlett podniosła wzrok na osobę, która właśnie do niej przemówiła. Po takim śnie trudno jej było powrócić do rzeczywistości, dlatego zanim zdążyła się zorientować, kto do niej podszedł musiało upłynąć chwilę czasu. Juliet miała tak łagodną i rozświetloną twarz, że szatynką od razu zawładnęła jakaś niewidzialna energia, zdecydowanie taka, która w chwilach smutku potrafiła podbudować i zapełnić pustkę na duszy. Pociągnięta przez nią za rękę, odwzajemniła uśmiech i wciąż jeszcze nie do końca doszedłszy do siebie, maszerowała tuż obok niej w milczeniu. Nie było to milczenie niezręczne, nie. Napawało Scarlett spokojem i w jakiś sposób pomagało przezwyciężyć cisnące się na powieki łzy.
Droga rozciągała się, ale w takiej atmosferze mogła wędrować nawet dłużej. Harmonia ta została zakłócona, wraz z dostrzeżeniem na ziemi Meredith, która wyglądała, jakby jej płuca zażyły potężnej dawki wody. Oddychała płytko, cała ociekając z wody.
To właśnie w tym momencie Scarlett odczuła, że nie jest sama. Meredith przeżyła dokładnie to, co ona. Najpierw obwiniając się o śmierć Sun, potem Kate. Tak, te "nie do końca" zawinione zbrodnie z pewnością je łączyły, z tym, że ta pierwsza w przypadku brunetki dotyczyła innej osoby.
Patrzyła z zatroskaniem i przejęciem na rudowłosą, jak krztusi się pozostałościami wody w organizmie. "Juliet ją ukoi. Tak jak i mnie ukoiła" - pomyślała - "W jej rękach jest bezpieczna." Uklękła przy Meredith patrząc na nią przez łzy wzrokiem, pełnym zrozumienia.
- Nie jesteś z tym sama - szepnęła, na głos wypowiadając świeże spostrzeżenie. |
|